Grodzki chciał „ostrożnego otwarcia kanału komunikacji” z Kremlem. Portal tvp.info ujawnia notatkę

 

Do spotkania marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego z ambasadorem Siergiejem Andriejewem doszło 19 grudnia (fot. tt/@PolskiSenat)

Do spotkania marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego z ambasadorem Siergiejem Andriejewem doszło 19 grudnia (fot. tt/@PolskiSenat)
W trakcie spotkania z ambasadorem Rosji Siergiejem Andriejewem marszałek Senatu Tomasz Grodzki „zaproponował odnowienie relacji między izbami wyższymi parlamentów obu krajów na szczeblu wicemarszałków izby, jako ostrożne otwarcie kanału komunikacji” – wynika z notatki, jaką portalowi tvp.info przekazała Kancelaria Senatu. Grodzki chciał, żeby za kontakty z Radą Federacji Rosji odpowiadał jego partyjny kolega, senator Bogdan Borusewicz.

W mediach marszałek Grodzki przekonywał, że swoją propozycję „ostrożnego otwarcia kanału komunikacji” przedstawił ambasadorowi Rosji „w uzgodnieniu z MSZ” i taką informację zapisał w notatce. Nie znajduje to jednak potwierdzenia w ministerstwie.
Jak ujawnił w rozmowie z portalem tvp.info jeden z dobrze poinformowanych dyplomatów, ambasador Rosji Sergiej Andriejew zaczął zabiegać o spotkanie z marszałkiem Senatu już w połowie grudnia 2019 r.
– Marszałek zapalił się do tego pomysłu i tak bardzo zależało mu na spotkaniu, że poszedł na nie wbrew temu, że polska dyplomacja mu to odradzała. Od sierpnia obserwujemy akcje propagandowe Kremla i wiedzieliśmy, że się zaktywizują przed rocznicą Auschwitz, ale pragnienie marszałka było silniejsze i się uparł – powiedział nam dyplomata.

Postanowiliśmy sprawdzić, jak spotkanie z 19 grudnia 2019 roku opisał w notatce marszałek Grodzki. Najpierw dział prasowy Senatu (za który odpowiadają Jakub Stefaniak z PSL i Grzegorz Furgo z Nowoczesnej) zamiast treści notatki przesłał jedynie link (adres strony) do oficjalnego komunikatu. Dopiero po kolejnym wniosku w tej sprawie wicedyrektor Kancelarii Senatu Anna Godzwon – po tygodniu – przekazała właściwą notatkę, dwustronicowy dokument sporządzony w tej sprawie.
Z notatki wynika, że witając ambasadora Andriejewa marszałek Grodzki „wyraził przekonanie, że dialog jest lepszy niż jego brak”. „W odpowiedzi ambasador skonstatował, że dialogu międzyparlamentarnego już dłuższy czas między Rosją i Polską nie ma wcale. Wspomniał, że wówczas (w 2014) senator W. Cimoszewicz, ówczesny przewodniczący senackiej Komisji Spraw Zagranicznych poinformował go o decyzji władz Senatu o całkowitym zawieszeniu kontaktów i dialogu. W 2017 r. w St. Petersbursgu podczas statutowej konferencji Unii Międzyparlamentarnej Polska nie była w ogóle reprezentowana” – głosi notatka.
Ambasador Rosji zwrócił się zaś do marszałka o poparcie Polski dla zniesienia zachodnich sankcji. Prosił też, aby nasz kraj nie wspierał wykluczania Rosji z obrad Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Przypomniał, że wicemarszałek Borusewicz jest w Rosji objęty sankcjami.
„Pan Marszałek stanowczo zaznaczył, że oczekiwania Polski wobec Rosji nie zmieniły się: nadal oczekujemy pilnego zwrotu wraku Tu-154, pełnej realizacji postanowień mińskich i Formatu Normandzkiego, otwarcia rynku rosyjskiego dla polskich towarów eksportowych oraz odnalezienia i udostępnienia dokumentów z rosyjskich archiwów dotyczących obławy augustowskiej i miejsca pochówku jej ofiar. Uważa osobiście, że nie powinno się dopuszczać do sytuacji, gdy inni rozmawiają o nas” – czytamy w notatce.

Grodzki „(..)w uzgodnieniu z MSZ, zaproponował odnowienie relacji między izbami wyższymi parlamentów obu krajów na szczeblu wicemarszałków izby, jako ostrożne otwarcie kanału komunikacji. Jednocześnie podkreślił, że pewne sfery nie podlegały i nadal nie powinny podlegać ograniczeniom kontaktów – jak np. kultura i polsko-rosyjskie festiwale filmowe” –czytamy.

„Ambasador wyraził zadowolenie z tego – w oczywisty sposób – pozytywnego kroku naprzód. Jednocześnie podkreślił – Rosja też ma oczekiwania wobec Polski: jest to zniesienie zachodnich sankcji; w sprawie wraku podkreślił, że strona rosyjska nie rozumie pojawiających się w związku z katastrofą teorii spiskowych; archiwa są – szczególnie po burzeniu pomników w Polsce i polskiej ustawie historycznej – zamrożone; co do rozmów mińskich i Ukrainy – mamy różne podejście do tych spraw, ale nie jest to powód do zamrożenia dialogu, a odwróceni plecami do siebie nie porozumiewamy się” – głosi notatka.

„Na propozycję marszałka Grodzkiego, aby wicemarszałkiem, który będzie prowadził kontakty z Radą Federacji był marszałek B. Borusewicz, ambasador zwrócił uwagę na fakt, że tak jak pani Matwiejenko (była przewodnicząca Rady Federacji) tak marszałek Borusewicz został objęty sankcjami. Marszałek stwierdził, że w takim razie pan marszałek Borusewicz mógłby się spotkać ze swoim odpowiednikiem poza Rosją, a jeszcze lepiej byłoby znieść niesprawiedliwe sankcje wobec marszałka Borusewicza” – czytamy.

„Ambasador zwrócił się do marszałka w sprawie zbliżającej się sesji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy by polska delegacja nie wspierała wątpliwości (ponownych) dot. statusu delegacji rosyjskiej i opcji ponownego jej wykluczenia z obrad. Powołał się na sprzeczności między regulaminem ZPRE i kartą Rady Europy, która przecież mówi o równoprawnym i swobodnym udziale wszystkich delegacji państw członkowskich. Wspomniał, że po dobrej decyzji min. Czaputowicz został oskarżony przez eurodeputowanych PO o spisek z Kremlem. Dla strony rosyjskiej to postępowanie niezrozumiałe i nieracjonalne. Wyraził nadzieję na przychylność polskiej delegacji dla Rosji. Ambasador prosił również o wsparcie starań Rosji ws. wyboru przedstawiciela do prezydium ZPRE. Rosji, jako jednemu z największych płatników składek należy się miejsce w prezydium” – głosi notatka.

Głosy krytyki

Po grudniowym spotkaniu marszałka Grodzkiego z ambasadorem Rosji, był on krytykowany w mediach przez przedstawicieli rządu za to, że prowadzi własną politykę zagraniczną.
Podobnie wypowiadał się w portalu wPolityce.pl wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk. – Departament Wschodni MSZ zasugerował, że z politycznego punktu widzenia właściwsze byłoby zgodnie z zasadą wzajemności obniżenie rangi spotkania. Marszałek nie uwzględnił tej sugestii – powiedział Szynkowski vel Sęk.
Także Grodzki był w RMF FM pytany, czy ktokolwiek informował go przed spotkaniem z ambasadorem o wypowiedziach Putina na temat Polski, z których pierwsze padły z jego ust tego samego dnia. – Żadnego ostrzeżenia, ani z MSZ, ani ze swojej kancelarii nie otrzymałem – odpowiadał marszałek.
Zaprzeczył też, jakoby z MSZ otrzymał sugestię obniżenia rangi spotkania z ambasadorem. – Mam na to dokumenty pisemne, podpisane przez jednego z dyrektorów departamentu – nie ma tam słowa o obniżeniu – powiedział Grodzki. Zapewnił też, że nie rozmawiał na ten temat z nikim z MSZ.
– W momencie, jak porozmawiałem z panem ministrem Czaputowiczem, ustaliliśmy zarówno format, skalę tego spotkania, co możemy zaproponować i czego możemy oczekiwać. I nie było w tym nic dziwnego, co by wykraczało poza ramy dobrze prowadzonej dyplomacji, natomiast późniejsze wypowiedzi prezydenta Rosji, zrujnowały te plany, które trudno byłoby ocenić jako szkodliwe dla Polski – zaznaczył marszałek Senatu.

Bulwersujące oskarżenia

19 grudnia prezydent Rosji Władimir Putin wystąpił na dorocznej konferencji prasowej dla mediów rosyjskich i zagranicznych. Skrytykował przyjętą we wrześniu rezolucję Parlamentu Europejskiego dotyczącą wybuchu II wojny światowej. Oświadczył, że stawianie na jednej płaszczyźnie ZSRR i Niemiec hitlerowskich jest „szczytem cynizmu”. „Totalitaryzm zasługuje na potępienie (…), można potępiać dowolnie stalinizm i ogółem totalitaryzm (…), nasz naród najbardziej ucierpiał z jego powodu, ale porównywanie stalinizmu i Niemiec faszystowskich świadczy o nieznajomości historii” – oświadczył.

Dzień później Putin ponownie skrytykował rezolucję PE na temat II wojny światowej; wyraził ocenę, że przyczyną II wojny światowej był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, a pakt monachijski. Podkreślił szczególnie wykorzystanie przez Polskę układu monachijskiego do realizacji roszczeń terytorialnych dotyczących Zaolzia.

24 grudnia Putin krytykował przedwojennego polskiego ambasadora w Niemczech Józefa Lipskiego, który – według rosyjskiego prezydenta – miał obiecywać postawienie w Warszawie pomnika Hitlerowi, jeśli wysłałby on polskich Żydów na zagładę do Afryki.

Źródło TVP INFO

Podziel się komentarzem

Komentarz

  1. Towarzysz Grodzki podobnie jak wielu polityków Platformy w oczach wielu prawników, oraz Polaków dopuścił się co najmniej zdrady dyplomatycznej i łamania konstytucji. Marszałek Grodzki nie tylko ma kłopoty wynikające z swojej lekarskiej przeszłości, ale podczas sprawowania urzędu marszałka senatu wielokrotnie złamał prawo.
    Mam nadzieje ze tacy ludzie odpowiedzą za swoje czyny przed Polskim trybunałem stanu!

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.